Forum WSR Unique Strona Główna

WSR Unique

 

Trening skokowy kl. L - cd. przygotowań do HPR

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Unique Strona Główna -> Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Deidre




Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:45, 02 Kwi 2010    Temat postu: Trening skokowy kl. L - cd. przygotowań do HPR

Skierowałam się w stronę pastwisk. Wiał delikatny, aczkolwiek zimny wiatr i świeciło jesienne słońce. W lewej ręce trzymałam kantar i uwiąz Okiego. Przeszłam przez ogrodzenie a ciekawski Puniek zaczął kierować się w moją stronę. Pogłaskałam go po szyjce, lecz gdy ten zorientował się, że nie mam nic do jedzenia zaczął dalej skubać w spokoju trawkę. Zacmokałam kilkakrotnie w stronę srokatego ogiera-Okiego. Uniósł łeb i spojrzał w moją stronę, prychając cicho. Podeszłam bliżej i położyłam dłoń na jego ganaszu.
-No to jak, idziemy trenować? Po południu najwyżej pojedziemy w jakiś teren...
Powiedziałam, zakładając kantar na jego łebek i dopinając uwiąz. Wyprowadziłam go z pastwiska wprost na myjkę. Ogierzy został dokładnie wyczyszczony, a ja postanowiłam obciąć mu grzywę na irokeza, a grzywkę na równo. Poszłam po sprzęt, osiodłałam go, wzięłam kask, rękawiczki bata i weszłam na halę. Dzisiaj postanowiłam poćwiczyć cały przejazd, przykładowy parcour. [link widoczny dla zalogowanych] Rozejrzałam się po ustawionych przeszkodach i gwizdnęłam.
-Damy radę, prawda?
Uśmiechnęłam się, przejechałam dłonią po jego ciepłej szyjce. Wsunęłam stopę w strzemię i lekko siadłam w siodełko. Wyregulowałam strzemiona, podpięłam popręg i łydka do aktywnego, żywego stępa. Luźna wodza, bo na początek trzeba się rozluźnić przecież. Po kilku minutach stępa zebrałam wodze na kontakt i przyszła pora na kręcenie różnych wolt, półwolt, sempertyn, ósemek, jedym słowem rozgrzanie się. Ogierowi szło już na nich coraz lepiej, więc z wymalowanym uśmiechem na twarzy chwaliłam go co chwila.
-Złapałeś już, o co chodzi?
Następnie zmiana kierunku po przekątnej i próba wolt w lewą stronę. Wyszło wspaniale, widać ogromną poprawę. Praca zadem, grzbietku, wygięcia. Wjechałyśmy na ścieżkę, równym, żywym stępem, zadzior nadal postawiony. Dzisiaj zatrzymania sobie podarowaliśmy i w następnym narożniku zakłusowanie. Ruszył do przodu od pierwszego sygnału.
-Super.
Anglezowałam do rytmu chodu ogiera, po kilku kółkach zrobilismy sobie slalom pomiędzy przeszkodami. Szedł czujnie, patrząc nieufnie w stronę niebieskiego 'czegoś', zwanego również rowem z wodą Smile
-Spokoojnie, to Cię nie zje.
Powiedziałam spokojnie, wracając z ogierem na ścianę. Teraz wolty pomiędzy różnymi przeszkodami. Nie było z tym większego problemu, jedynie bunt przy rowie. Wysłałam go spokojnie do przodu, pozwalając aby ogierzy zapoznał się z ową przeszkodą. Po kilku minutach spokojnie ją obkrążaliśmy. Poklepałam go po szyji i przejście do stępa na dwa kółka. Po chwili rozluźnienia, kolejne zakłusowanie. Ruszył do przodu równym tępem. Półwolta (zmiana kierunku) i od góry najazd na cavaletti. Ogier zgubił rytm, przysiadając na zadzie, poczym szybko odskoczył od małej przeszkody.
-Hooolaaa, spoookojnie.
Idealnie być nie może, każdemu zdażają się niepowodzenia, a my będziemy nad tym ćwiczyć. Więc, najazd kłusem na ścianę, chwila ćwiczebnego i znów najazd na te same cavaletti, tym razem z dołu. Oddałam mu wodze, półsiad i łydka. Oki Doki podnosił wysoko nogi, bojąc się aby znów nie 'wpaść' na nie. Poklepałam i znów najazd, tym razem pewniej i odważniej. Znów pochwała i jeszcze raz powtórka na cavaletti. Gdy uznałam, że już wystarczy tych męk najazd na 30 cm krzyżaka. Srokacz postawił uszy na przeszkodę, zbliżając się do niej pewnie, przeskoczył bez zawachania. Pochwaliłam i znów najazd na krzyżaczka, tym razem z dołu hali. Tym razem również bezbłędnie. Jeszcze kilka razy skoczyliśmy go z kłusa, wjechałam na ścianę i do stępa. Mianowicie-odpoczynek. Po chwili znów kłus, ćwiczebny, w narożniku zagalopowanie. Dobra noga, galop w oby dwie strony i najazd na pierwszą przeszkodę- 50cm stacjonatkę. Ogier pokonał ją bezproblemowo, bowiem ma dobrą technikę skoku. Następna przeszkoda, nieco trudniejsza- oxer 60cm. Znów zaangażowanie każdej części jego ciała, wysoki lot i pewne lądowanie. Przez przekątna skok przez krzyżaka 40cm.
-Dobry koń.
Pochwaliłam, kierując wzrok na szereg trzech, 70cm stacjonat. Trzy foule, dwa foule, jeden foul i...jest! Przeskoczona! Z drugą poszło jak z płatka. W trzeciej stacjonacie dotknął delikatnie drąga przednim kopytem, aczkolwiek nie spadł. Spokojnym galopem najazd przez przekątną na oxera 80 cm. Na przeszkodzie konkursowy półsiad, oddałam wodze i delikatna łyda. Najlepszą stroną Okiego Dokiego były oxery i szeregi gimanstyczne, więc pokonał czerwono-białą przeszkodę bez najmniejszego zawachania. Wstrzymałam oddech, gdy zbliżaliśmy się do rowu z wodą, wiedziałam że ogierzy może wyłamać, poprostu odmówić skoku, lecz czekała mnie miła niespodzianka. Przeskoczył ją, mniej pewnie, ale skoczył! Poklepałam go po szyji i zerknęłam na najwyższą, najtrudniejszą przeszkodę. Piramidka 100cm. Znów zrównoważony, wysoki lot i płynne lądowanie. Z szerokim uśmiechem na twarzy pokonaliśmy ostatnią przeszkodę, tykając kopytem delikatnie w drąg. Ale to nic! Byłam z niego dumna. Wjechaliśmy na ścianę galopem, zrobiłam półsiad i zaczęłam go klepać po szyjce. Wolta w galopie, poczym zatrzymanie do kłusa. Równe, energiczne tempo.
-Brawo misiek, jestem z Ciebie dumna!
Niemal wysapałam, byłam zmęczona, aczkolwiek szczęśliwa. Jeszcze 5 dni i zawody, na których nam zależy. Anglezowałam, dałam mu luźniejszą wodzę, nie zmianiając tępa. Gdy się rozkłusował, do stępa. Poluzowałam mu popręg i wyjęłam nogi ze strzemion. Gdy przejechaliśmy już 2 kółko, robiąc różne ćwiczenia, na halę weszła Joanne. Uśmiechnęła się, spoglądając na mokrego Okiego i uśmiechniętą mnie.
-I jak było?
-Super! Cudownie skakał, baskil, tak płynnie, bardzo mi się podobało. Nawet w woltach idzie mu już o niebo lepiej.
Pochwaliłam srokatego, zatrzymując go i odwracając się w siodle, (do tylniego łęku) położyłam się na jego zadku.
-Skarb.
Przymknęłam oczy, po chwilce odwróciłam się przytuliłam do szyji i zeszłam, lądując miękko na palcach. Joanne zaczęła ustawiać przeszkody dla Puńka, zrobiłam z Okim Dokim kółko w ręce i wyprowadziłam z hali. Wyszłam z nim na myjkę, rozsiodłałam, rozczyściłam i zrobiłam wcierkę. Pomasowałam mu delikatnie kłąb, założyłam derkę i wprowadziłam do boksu. Wtuliłam się w jego ciepłą szyję i przymknęłam oczy.
-Nie oddam Cię nikomu.
Szepnęłam, znajdując się po chwili przy jego pyszczku. Odgarnęłam grzywkę i cmoknęłam w czółko, kreśląc na ganaszu kółko kciukiem. Gdy stajenny rozdał koniom kolacje, wyszłam z boksu niechętnie i wyszłam do domu.

Muszę przyznać, że dzisiejszy trening, był najlepszym z naszych treningów. Udało nam się dogadać, a Oki dał z siebie wszystko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Unique Strona Główna -> Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin