Forum WSR Unique Strona Główna

WSR Unique

 

Zabawy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Unique Strona Główna -> Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
chocky
Pan i Władca



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:01, 14 Lut 2010    Temat postu: Zabawy

Ostatni rzut oka po hali. Mała stacjonatka stała na środku, z przewieszoną w pół foliową płachtą, slalom z pachołków ustawiony na wydeptanym śladzie, labirynt z drągów po drugiej stronie, drewniana kładka zaraz koło przeszkódki. Okej, wszystko gotowe. Wytruchtałam do stajni. Otworzyłam duże, drewniane drzwi i weszłam do środka. Wciągnęłam wolno zapach, z którym to miałam styczność co dziennie i podeszłam do boksu swojej skarogniadej klaczki- Damony. Zsunęłam małym palcem kantar z haczyka i wsunęłam się do jej boksu. Cmoknęłam z tylnich zębów, uśmiechając się lekko. Klaczka postawiła uszy w moją stronę ciekawsko. Sunęłam opuszkami palców po jej kości nosowej, drugą rękę trzymając na jej ganaszu. Po chwili pieszczot założyłam jej kantarek sznurkowy na łebek, dopięłam do niego uwiąz i wyprowadziłam na myjkę. Przywiązałam ją i poszłam po kuferek z szczotkami, dłuuugi uwiąz, derkę oraz owijki. Zaczęłam czyścić skarogniadą z zaklejek, kurzu, obumarłego włosia etc. Klacz rozluźniła się, odciążyła tylnią nogę, rozjechały jej się uszy i przymknęła oczy. Wyczyściłam jej kopyta i posmarowałam je smarem. Założyłam jej owijki, nakryłam dereczką i dopięłam dłuższy uwiąz. Wyszłyśmy po mału na halę.

Zamknęłam za sobą drzwiczki i puściłam Młodą, by mogła zapoznać się z nowościami, które dla niej przygotowałam. Damona najpierw nie chciała ruszyć z miejsca, dopiero gdy ja zaczęłam spacerować, ruszyła za mną. Postawiła radarki w stronę przeszkody, na której wisiała płachta. Podeszła do niej nieśmiało i trąciła lekko chrapami. Gdy folia zatrzeszczała, zaskoczona odskoczyła do tyłu. Zabrałam płachtę z przeszkody i ruszyłam wolno w stronę klaczy.
-Spokojnie, spokojnie, Damka. To nic strasznego.- Powiedziałam cicho, łagodnie, wyciągając folię w jej stronę. Stuliła uszy, patrząc na mnie nie pewnie.
-Na prawdę misiu, nie masz się czego bać.- dodałam, nadal trzymając ją na wysokości jej pyska. Ponownie trąciła folię chrapami, lecz nie zareagowała na trzeszczenie już tak gwałtownie. Podrzuciła tylko łbem i znów ponowiła trącanie. Po kilkunastu minutach, kładłam tę folię na jej grzbiecie, zadzie, szyji. Owijałam ją jej nogi, a ta stała grzecznie.
-No, to mamy już sprawę foli z głowy, co?- uśmiechnęłam się zadowolona z niej. Zapięłam uwiąz i poprowadziłam ją przez slalom. Na początku strącała pachołki, lecz po kilku ćwiczeniach, przeszła przez nie bezbłędnie w kłusie. Kładka- bez żadnego problemu. W labiryncie trochę gubiła rytm, ale nie było źle! Wzięłam do ręki zgniecioną karteczkę, którą napisała dla mnie Karuchna.
"przejście po foliowej płachcie
slalom między pachołkami
przejście przez "labirynt" z drągów
przebiegnięcie krótkiego odcinka kłusem,zatrzymanie i cofnięcie o trzy kroki
przejście po drewnianym mostku".
-No dobrze, Damka. Damy radę.- Powiedziałam i ruszyłyśmy. Młoda szła żywym stępem. Weszłyśmy na foliową płachtę, gdy ta zaszeleściła, klaczka stuliła jedno ucho, aczkolwiek przeszła grzecznie. Następnie slalom i labirynt- to miałyśmy opanowane do perfekcji.
-Dama, kłuuusem.- cmoknęłam cicho. Klacz zmieniła chód bez problemu. Dostosowała się do mojego tępa, więc było nam o wiele łatwiej.
-Prrru.- Zatrzymałam ją i cofnęłyśmy się. Jeden krok...drugi krok...trzeci krok...Jest! Dalej! Została nam tylko drewniana kładka. Klacz weszła na nią bez chwili zawachania.
-Brawo, dobry koń.- Zatrzymałam ją do stój i poklepałam po szyji. Wyjęłam z kieszeni bryczesów cukierka miętowego i dałam klaczce pod chrapki. Odgarnęłam grzywkę z jej czółka i cmoknęłam w małą gwiazdeczkę. No, to teraz się odprężymy. Odpięłam jej uwiąz, klasnęłam kilkakrotnie w ręce i zaczęłam biec. Młoda ruszyła za mną kłusem, więc pokierowałyśmy się w stronę stacjonatki. Skoczyłam na nogach. Zatrzymałam się i obejrzałam za siebie. Uśmiechnęłam się od ucha, do ucha widząc że klaczka właśnie ląduje miękko i rusza w moją stronę. Nagrodziłam ją i złapałam za kantarek. Podprowadziłam pod "schodki" i nakazałam stać grzecznie. Wdrapałam się na jej grzbiet i rozejrzałam po hali.
-Nie zrzuć mnie, mycha.- zaśmiałam się cichutko i powoli położyłam się na zadzie. Przymknęłam oczy, relaksując się. Po chwili zjeżdzałam jej po zadzie, robiłam pijanego indianina, kładłam się etc. Spojrzałam na zegarek. Minęło 2 godziny, od kąd weszłam z Damką na halę.
-No cóż, kończymy na dzisiaj.
Odpowiedziałam, zsunęłam się z niej i wyprowadziłam do stajni, gdzie zdjęłam jej owijki, derkę i kantar i wprowadziłam do boksu. Wróciłam na halę, sprzątnełam wszystko i wyszłam do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Unique Strona Główna -> Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin